Nie jestem wiedźmą, nie mam wizji , nie siedzę nad szklaną kulą, nie mam czarnego kota. Jest we mnie jednak element niekończącej się ciekawości świata i ludzkiej natury zadającej pytanie: Dlaczego?
Zajmuję się Numerologią i Tarotem. Korzystam z obu narzędzi już ponad 11 lat. Wierzę, że w Nas jest moc i tylko My możemy najpierw odważyć się na zmianę danej sytuacji a w kolejnym kroku podjąć działanie by życie podniosło swoją jakość. Poprzez pracę z Tarotem i Numerologią rozjaśniam najciemniejsze zakamarki pojawiające się w życiu danej osoby i kieruję jak latarką ku jaśniejszej przyszłości.
Wzrusza mnie niezmiennie mina osoby, której czytam z liczb mówiąca po prostu, że to przecież moja historia...
Tarot interesował mnie od najmłodszych lat. Ciekawa byłam jego magii. Szukałam odpowiedzi na to jak obrazki mogą opowiadać o przyszłości. Trudno mi było to pojąć i w to uwierzyć gdyż jestem osobą twardo stąpającą po ziemi i w żadne Czary Mary nie wierzę. Stawiam na fakty i doświadczenie życiowe oraz wyobraźnie. Zaczęłam więc zgłębiać każdą kartę… ucząc się postaci z gamą cech charakteru, symboli, kolorów…Uczyłam się krok po kroku w ten sam sposób jak dzieci uczą się czytania i pisania. Najpierw są same litery, potem słowa… zdania aż po książki. Tak też było z Tarotem, był coraz bardziej zrozumiały, tworzył pełne obrazy. Pokazywał mi sytuacje z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Tu pojawiała się Magia. Magia rozrzuconych kart z obrazkami, które tak trafnie opowiadają historię osoby która z pokorą przychodzi jej posłuchać… i tak zostało do dziś.
Z Numerologią miałam inaczej. Poszłam na zajęcia z Numerologii z myślą "strata czasu" Tak, tak było.
Jednak po kilku godzinach nudy gdy na tablicy rozpisano mój portret numerologiczny korzystając z daty urodzenia, imion i nazwisk i z numerków opowiedziano historię mego życia, rozłożoną na wiele szczegółów: rodzina, związki, praca zdrowie, finanse... cele i przeznaczenie… Byłam w szoku! Jak to możliwe, że z paru cyfr można powiedzieć o danej osobie aż tak dużo. MOŻNA!!! Zachwyciłam się tym. Chciałam wiedzieć więcej i poznać głębiej tę całą Numerologię... Przeprosiłam w duchu Pitagorasa, za to co myślałam wcześniej o nim i o numerologii i zaczęłam się uczyć. Teraz dzielę się z innymi swoją wiedzą, pomagając tym samym zajrzeć w głąb siebie. Wzrusza mnie niezmiennie mina danej osoby, której ,,czytam z cyfr”mówiąca po prostu, że "to przecież moja historia"